Nie „nielota” i nie „niemota”, a właśnie NIETOTA! Co może się kryć za tą piękną, polską nazwą? Nasi wszystkowiedzący górale z Tatr na określenie nietoty używają także bardziej trywialnej nazwy, a mianowicie mówią o niej „jeleni rożek”. Teraz już chyba wszyscy wiemy o kogo chodzi …
Wydany w 1927 roku „Słownik etymologiczny języka polskiego” Aleksandra Brücknera podaje:
„… był rośliną używaną do czarów, a przesądny lud nie wymawiał nazw takich roślin, mówiąc o nich „to nie ta”, „to jest ta” (stąd np. tojeść) lub nietota.”
Trochę mi to przypomina zachowanie znajomego, biebrzańskiego kłusownika, który jest święcie przekonany o tym, że dopóki jego wzrok nie spotka się ze spojrzeniem osoby, która zobaczyła go niosącego worek ze skłusowaną rybą – to jest … niewidzialny. W związku z tym nigdy nie popatrzy ci w oczy niosąc nielegalnie zdobytą rybę! Zawsze może potem powiedzieć: nikogo nie widziałem! Coś w tym jest!
Czyli już wiadomo, że będzie znowu o roślinach – niestety mam taką zawodową dewiację.
Tym razem o widłaku wrońcu nazywanym też w. widlastym (Huperzia selago), dziwnej biebrzańskiej roślinie: zarodnikowej i zimozielonej. Można ją podglądać przez cały rok, nawet zimą.
Nad Biebrzą mamy 5 odrębnych gatunków widłaków. Cztery z nich wykształcają zarodnie w specjalnych kłosach na szczytach pędów. Są to: widłak goździsty (Lycopodium clavatum), widłak jałowcowaty (Lycopodium annotinum), widłak spłaszczony (Diphasiastrum complanatum) oraz bardzo rzadki widłak cyprysowaty (Diphasiastrum tristachyum). Natomiast u nietota (a może u nietoty), jak to przystało na odmieńca - zarodnie wyrastają pojedynczo u podstawy zwykłych liści. W związku z tym taki pęd z zarodniami wygląda tak jakby opanowały go jakieś pasożyty.
O czarach z udziałem nietoty nie będę pisał – jest to po prostu niebezpieczne …
Natomiast jedną z niezwykłych cech i zastosowań widłaków są lecznicze właściwości ich zarodników. Nie ma ponoć lepszego, naturalnego leku w przypadku trudno gojących się ran i owrzodzeń. Wystarczy odrobina - szczypta zarodników widłaka i rana znika!
Jedna uwaga: wszystkie widłaki podlegają ścisłej ochronie gatunkowej!
Gdzie można podziwiać nietota? Niestety nie jest bardzo pospolity – można wręcz powiedzieć, że jest bardzo rzadki. Ale jeżeli już to najłatwiej znajdziemy go na kępach, u podstawy pni olch w olsach. Pozostałe gatunki są już bardziej wszędobylskie. Olbrzymich rozmiarów płaty (klony), widłaka jałowcowatego rozwinęły się po obu stronach Carskiej Drogi na wysokości dołów potorfowych. Wiele stanowisk widłaków wykształcających kłosy zarodnionośne znajdziemy w runie borów sosnowych.
I na koniec apel podyktowany faktem spadku czytelnictwa książek, zapraszam do lektury powieści Tadeusza Micińskiego pt.: „Nietota” – niezwykła to książka sprzed ponad 100 lat!
Tekst i zdjęcia: cezary werpachowski, Biebrzański PN, <cezarbot@cksr.ac.bialystok.pl>
autor: c. werpachowski, data: 2012-10-10
Biebrzańska nietota
widłak jałowcowaty (Lycopodium annotinum) jest chyba najczęściej spotykanym gatunkiem widłaka w Biebrzańskim PN fot: c. werpachowski
z lewej widłak jałowcowaty (Lycopodium annotinum) - z prawej widłak spłaszczony (Diphasiastrum complanatum) w jednym miejscu fot: c. werpachowski
widłak jałowcowaty (Lycopodium annotinum) na kępie w bagiennej olszynie fot: c. werpachowski
bardzo rzadki widłak cyprysowaty (Diphasiastrum tristachyum) fot: c. werpachowski
widłak spłaszczony (Diphasiastrum complanatum) fot: c. werpachowski
kłosy zarodnionośne widłaka goździstego (Lycopodium clavatum) fot: c. werpachowski
olbrzymi płat widłaka goździstego (Lycopodium clavatum) fot: c. werpachowski
pędy widłaka goździstego (Lycopodium clavatum) fot: c. werpachowski
długie, pełzające pędy widłaka goździstego (Lycopodium clavatum) fot: c. werpachowski
NIETOTA, czyli widłak wroniec nazywany też w. widlastym (Huperzia selago) fot: c. werpachowski
NIETOTA, czyli widłak wroniec (Huperzia selago) na kępie w olsie fot: c. werpachowski
NIETOTA, czyli widłak wroniec (Huperzia selago) widoczne otwarte zarodnie fot: c. werpachowski